Krótko o odśnieżaniu...
W psychologii, a właściwie naszym umyśle, zdarza się taka sytuacja, kiedy musimy sobie wyrobić na jakiś temat zdanie. No może nie musimy, ale ono wyrabia się samo. Zdarza się to, kiedy na jakiś temat totalnie nic nie wiemy, jest on nam obcy, nie mamy wyrobionego własnego zdania.Niektórzy sprzedawcy wykorzystują ten chwyt, by przekonać nas do swoich racji, cześto im się to udaje...
Wyobraź sobie, że jest zima, ostro sypie śnieg, a tematem rozmowy jest odśnieżanie drug pługami. (Zakładam, że nie masz na ten temat pojęcia :)) O odśnieżaniu dróg publicznych wiesz tyle, że ktoś tam musi je przecież odśnieżać.
Pada pytanie, czy lepiej odśnieżać drogi krajowe, czy te węższe na wsiach?
Ty nie wiesz, ale może odpowiedziałbyś, że te na wsiach, bo wystarczy raz przejechać..., albo, że krajowe, bo są szersze...
Ale gdybyś usłyszał od kogoś, kto się tym zajmuje, że odśnieżanie wiejskich dróg to koszmar i sto razy lepiej jeździ się po krajowych, bo wystarczy nie zahaczyć o słupki przydrożne, nie trzeba ustępować przejeżdżającym z przeciwka no i generalnie jest lepiej.
W ciągu kilku sekund stajesz się specjalistą od odśnieżania i już wiesz na jakich drogach robi się to łatwiej. Twoja opinia na ten obcy Ci temat właśnie się wyrobiła. Ten, kto opowiedział Ci tę historyjkę właśnie Tobą zamanipulował – w pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiście.
Co jeśli znamy się trochę na odśnieżaniu?
Sytuacja, komplikuje się, kiedy
trochę znasz się na odśnieżaniu, bo kiedyś, gdzieś, coś tam
słyszałeś, miałeś okazję widzieć to z bliska, bo wielu o tym
mówi...
Wtedy, kiedy usłyszysz opinię inną,
do tej do której przyzwyczaiłeś się, robi się problem. Ktoś
'mądrzejszy' od Ciebie, ktoś kto naprawdę się na tym zna, nagle
mąci Ci w głowie. Ty już nie wiesz kto ma racje, sam powoli
przestajesz wierzyć w swoje zdanie....
Zazwyczaj jest tak, że liczy się to
pierwsze zdanie, które usłyszałeś. I nawet jeśli ktoś będzie
mówił Ci prawdziwą prawdę, to nie będziesz dowierzał...
Jak to się ma do Twojego biznesu?
Od 6 lat uczę się o ebiznesie i
staram się moją wiedzę wykorzystywać w jakiś drobnych, choć nie
tylko, projektach. Materiały czerpię z blogów, for, kursów
internetowych, książek, … Nie wierzę każdemu, ale najgorsze
jest to, że nie potrafię uwierzyć nawet komuś, kto ma rację –
i ja wiem, że on ma rację.
Jakieś niczym nie poparte opinie i
stereotypy zagnieździły się w moim umyśle i ciężko jest się
przekonać do pewnych innych (słusznych) racji.
3 rzeczy
Przez 6 lat dowiedziałem się o 3
bardzo ważnych w ebiznesie rzeczach, w które wierzyłem
teoretycznie, ale nie przemawiały do mnie w praktyce...
Wystarczyły 2 miesiące:
- by przekonać się o każdej z tych 3 prawd,
- by zbudować mały, ale dochodowy biznes oparty na blogu,
- by w efekcie w ciągu 3 dni mój biznes upadł i wręcz przestał istnieć.
Grupa docelowa
Akurat w grupę docelową wierzyłem
zarówno teoretycznie jak i praktycznie, mimo że nie wykorzystywałem
wiedzy na ten temat w praktyce.
Czytałem dziesiątki artykułów, jak
bardzo ważna jest grupa docelowa, dostosowanie do niej swojej
oferty, strony a nawet słownictwa...
Przekonanie mało doświadczonego
praktycznie ucznia było jednak takie, że im więcej ludzi tym
lepiej. Myślałem, że jeśli więcej osób wejdzie na moją stronę,
to więcej zarobię.
Co idzie za złym doborem grupy
docelowej?
Zły dobór, to tutaj akurat brak
doboru i uderzanie we wszystkich. Niestety nie wszyscy są
zainteresowani danym tematem i nie wszyscy klikną w moją reklamę
mimo iż ja za nią płacę...
Całkiem niechcący, po prostu
zainteresowany danym tematem, zawęziłem sobie totalnie grupę
odbiorców. Blog był poświęcony jednokrotnemu wydarzeniu pewnej,
specyficznej grupie, która częściowo zamierzała w nim
uczestniczyć.
Bloga aktualizowałem kilka razy
dziennie, dając konkretne, praktyczne informacje na temat
wydarzenia. Niektóre wpisy ograniczały się nawet do dosłownie
jednego zdania, albo zdjęcia :)
Wiedziałem, kogo to interesuje, gdzie
szukać zainteresowanych, co im dać i jak do nich pisać... Głównym
źródłem ruchu był Google oraz facebook. Dla Google po prostu
pisałem, bardzo często, artykuły ze skutecznym tytułem i
odpowiednimi słowami kluczowymi, a na facebooku wrzucałem linki do
tych treści. Warto zaznaczyć, że na fb miałem już kilkadziesiąt
'znajomych' powiązanych z moim tematem. I co ważne, publikowałem
treści na grupach, wydarzeniach założonych na tej społecznościówce
– gdzie oczywiście była moja grupa docelowa.
Efekt był niesamowity, miałem
stosunkowo spory ruch i adekwatne do niego zyski.
Głównym, przewyższającym
oczekiwania, źródłem dochodu był program partnerski idealnie
powiązany z ludźmi, którzy odwiedzali bloga. A to kolejny powód
by odpowiednio wycelować w grupę swoją grupę...
Ruch na stronie
Ruch, ruch, ruch... przecież to
banalne, to oczywiste, że ruch musi być, że bez użytkowników mój
projekt jest niczym... Ty to wiesz i ja też wiem i wiedziałem już
wcześniej, kiedy to ignorowałem ten jakże ważny napęd biznesu.
Myślałem, że jak będę miał
genialny produkt, to ludzie sami przyjdą.... Niestety takie cuda
zdarzają się raz na milion (nie poparte żadnymi statystykami) i
tak naprawdę bez ruchu na stronie, blogu, Twój pomysł jest niczym.
Mimo wszystko jednak skupiałem się
na projekcie, ulepszałem go zanim jeszcze ktokolwiek go zobaczył...
teraz wiem jakie to było głupie...
Wiem, bo dowiedziałem się tego w
ciągu 2 miesięcy prowadzenia mojego jakże efektywnego bloga.
Moje dotychczasowe projekty nie
cieszyły się wielką popularnością, ani nawet duża ilością
odwiedzin. Blogowi się udało i przyciągał sporo ludzi, którzy
robili dla mnie adekwatne do ilości odwiedzin pieniądze.
Projekt zarabiał głównie na
programie partnerskim i reklamach Google AdSense. Jak wspominałem,
produkty z programu partnerskiego były genialnie wycelowane w moją
grupę, a przy pewnej ilości odwiedzin, chcąc nie chcąc i na
AdSense idzie zarobić :)
Nie jest ważne skąd, ważne by ruch
na stronie BYŁ. By było go jak najwięcej przy możliwie
najmniejszych nakładach. Ja przy okazji bloga nie wydałem ani
grosza na reklamę, ludzie przychodzili sami dzięki Google i mojej
niekoniecznie ciężkiej pracy na Facebooku.
Nie skupiałem się na blogu, nie
ulepszałem go, nie zmieniałem co chwilę grafiki, po prostu
dostarczałem dobry materiał, którym była treść.
Co ciekawsze, bloga nie założyłem
po toby zarobić, po prostu sam byłem i jestem blisko związany z
tamtym tematem i chciałem pisać.
Skupiłem się na dostarczaniu
wartościowego produktu konkretnej grupie odbiorców i udało się.
To co teraz, po upadku bloga, cieszy
mnie bardziej od tych zarobionych pieniędzy, to doświadczenie jakie
zdobyłem. Sam doświadczyłem jaki ważny dla strony jest ruch i jak
ważna jest grupa docelowa.
Lista adresowa
Doświadczyłem również na własnej
skórze, jak bardzo ważne jest budowanie listy adresowej od
pierwszego dnia działalności.
Tak jak, wspominałem, blog był
powiązany z pewnym wydarzeniem, które chcąc, nie chcąc, kiedyś
musiało minąć.
Pomijam już, że w tym dniu
odwiedziny wzrosły o KILKASET procent...
Napisałem, że wydarzenie musiało
minąć... ale mój blog/biznes nie musiał minąć...
Niestety przez moją głupotę wręcz
blog, zarobki i mini biznes zakończyły się wraz z wydarzeniem z
którym były powiązane.
Dlaczego tak się stało? Dlaczego w
ciągu 3 dni, a właściwie jednego, nagle straciłem wszystko ?
Dlatego, że wydarzenie, które już
było nikogo nie interesowało. Internauci którzy mnie odwiedzili,
już nigdy nie wrócili. Odwiedziny gwałtownie spadły o kilkaset
procent, prawie do zera...
To był dla mnie koszmar, wielki
smutek, ale z drugiej strony mogłem się tego spodziewać.
Dlaczego tak się stało?
Bo nie zatrzymałem w żaden sposób
użytkowników – bo nie zmusiłem ich do zostawienia swoich
adresów.
Przez cały czas istnienia bloga, ani
przez chwilę nie było na stronie żadnego formularza zapisu na
listę adresową. Zmarnowałem ogromną szansę na zbudowanie sobie
listy wąskiej grupy odbiorców...
NIE BUDOWAŁEM LISTY ADRESOWEJ i MÓJ
BIZNES UPADŁ W 3 DNI
Gdybym miał teraz kontakt do tych
wszystkich ludzi, którzy generowali dotychczas ruch na mojej
stronie, mógłbym wskrzesić tego bloga, mógłbym przenieś ich na
inny projekt, mógłbym im sprzedać co tylko bym chciał i jednym
emailem generować dochód na jaki blog pracował całe 2 miesiące!
Wnioski
Wniosek pierwszy. Czasem warto
wykorzystać sprawdzoną wiedzę i uwierzyć komuś bardziej
doświadczonemu od nas.
Wniosek drugi. Często, jeśli sam na
własnej skórze czegoś nie doświadczysz, to będziesz błędnym
niedowiarkiem, który twierdzi, że jego brak doświadczenia ma
większą wartość od sprawdzonych i skutecznych metod, stosowanych
przez innych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz