20140117

Reklama personalizowana, czyli strach się bać!

Na potrzeby mojej pracy, a dokładniej klienta z ciekawą wizją aplikacji internetowej byłem zmuszony do przeprowadzenia drobnych badań/testów pewnych stron w sieci.

Klient chciał zebrać w jedno miejsce wszystkie oferty z porównywarek hoteli. Nie on pierwszy wpadł na taki pomysł, no ale czemu nie...



Do sprawdzenia miałem serwisy hrs, trivago i booking. Oczywiście zalogowany byłem do Google i Facebook... i tu się zaczyna problem :)

Niewinny hotel w Łodzi

Zupełnym przypadkiem funkcje serwisu sprawdzałem na przykładzie hotelu Qubus w Łodzi. W każdym z nich wyszukałem ten hotel, zapoznałem się z ofertą, sprawdziłem jakie mają ceny, wybrałem różne opcje pokojowe... przeszedłem nawet do rezerwacji.

Szybko zauważyłem, że trivago jest takim systemem jakiego potrzebuje klient, z tym, że trivago sczytuje z 209 porównywarek a nie 3 :)

Zadzwoniłem do klienta, wszystko wytłumaczyłem i tyle...

Jeszcze tego samego dnia...

Kilka godzin później wszędzie, gdzie się tylko dało, Google wyświetlał mi swoje przepiękne reklamy (graficzne i tekstowe) z poszukiwanym przeze mnie łódzkim hotelem. Niespecjalnie mnie to zaskoczyło, bo Googlowi już zdarzało się personalizować dla mnie reklamy.

Co mnie zaskoczyło?
Zaskoczył mnie Facebook, który też wyświetlał dla mnie z boku po prawo reklamy Qubusa!

Z tym się jeszcze nie spotkałem...

Mało tego... Facebook pokazywał mi Qubusa również w postach i kazał mi go polubić

To dobrze czy źle?

Patrząc na sytuację jako reklamodawca, powinienem być zadowolony z takiego rozwoju usług reklamowych... Pełna personalizacja, oferta trafia do najbardziej zainteresowanych a ja (jako reklamodawca) wiem, że nie wyrzucam pieniędzy w tzw. błoto... Extra

Podobnie pozytywnie odbierałbym sytuację gdybym był serwisem oferującym usługi reklamowe (np. właścicielem Google:) ). Wiadomo...

Tamtego dnia byłem jednak tylko zwykłym, szarym użytkowniczkiem wielkiej sieci zwanej Internet. Może powinienem się cieszyć, że nie dostaję reklam np. damskich kosmetyków, czy zabawek dla dzieci (bo to akurat mnie nie interesuje), ale tak nie było...

Zdałem sobie sprawę jak wiele Ci internetowi giganci o mnie i o Was wiedzą...

Prawie na każdej stronie (z moich doświadczeń) widzę reklamy AdSense i wszelkiego rodzaju wtyczki FB... Będąc zalogowanym w tych serwisach, mogą one zapisywać co dokładnie oglądaliśmy, o jakiej porze i dlaczego...

To są niewyobrażalne ogromy informacji o niewyobrażalnie wielkiej wartości. Pokaż mi jakie strony przeglądasz, a powiem Ci kim jesteś... A Google powie Ci nawet kim będziesz i co powinieneś kupić (a facebook, co powinieneś polubić)...

Dociera do mnie (jeszcze po woli), jak niebezpiecznie jest w sieci i jak utopijna jest anonimowość w Internecie...

'Boję się' myśleć, w jaki inny sposób Giganci mogliby wykorzystać swoje (moje) informacje przeciwko mnie...

Jak żyć?

Nie wiem. Ale moim pierwszym krokiem naprzeciw było wylogowanie się z FB. Choć zaczynam już wątpić, czy jakoś tym przeszkodzę Facebook'owi mnie śledzić...


źródło grafiki: screen hrs.com

1 komentarz:

  1. Jak to jak? Dobrze. Wreszcie reklamy czegoś, co chcemy oglądać, a nie setki innych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń